W związku z posiadaniem przez moją
skromną osobę kilku(nastu) tuszy do rzęs postanowiłam dzisiaj
przetestować działanie jednego z nich a mianowicie Maybelline
Big Eyes, który mam od jakiegoś czasu, ale dopiero dzisiaj
sięgnęłam po niego do kosmetyczki.
opis producenta:
Maskara posiada innowacyjne rozwiązanie
jakim są 2 niezależne szczoteczki: do górnych i do dolnych rzęs.
Pozwala to na dotarcie do najdrobniejszych rzęs nawet w kącikach
oczu. Teraz kobiety będą mogły intrygować spojrzeniem, a ich oczy
będą wyglądały nawet na 2 razy większe! Wąska
szczoteczka podkreśla i nadaje objętość nawet najkrótszym
dolnym rzęsom, a szeroka szczoteczka unosi rzęsy do góry
i nadaje im efekt wachlarza.
moja opinia:
Tusz jest moim zdaniem "badziewny"
a dlaczego? Mała szczoteczka dobrze rozdziela rzęsy delikatnie je
malując, duża szczoteczka natomiast jest straszna!! Rzęsy po
pomalowaniu wyglądają wyglądają jakby poklejone, tusz się kruszy
przy próbie rozdzielenia np specjalną szczoteczką do
rzęs lub igłą. Po udanej próbie rozdzielenia przystępujemy do
pomalowania 2 warstwy i znowu się rzęsy sklejają ... w
takim razie ja podziękuje. Kupiłam go jakiś czas temu w promocji w
biedronce, bo gdybym dała więcej (np w rossmanie) byłoby mi szkoda
pieniędzy wyrzuconych w błoto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz